19 listopada 2006

Powiedzieli co wiedzieli

Przed drugą turą wyborów w sztabie Prawa i Sprawiedliwości zapanowała panika. Faworytem wyścigu do fotela prezydenta Warszawy jest Hanna Gronkiewicz-Waltz. Jest to osoba mało medialna (w porównaniu z panem Kazikiem), nie uzyskała przewidywanego wcześniej poparcia Borowskiego, ma mniej czasu antenowego w TVP a jednak jest wielce prawdopodobne, że to ona wygra wybory.

Tzw. stratedzy PiS-u mają mokro w spodniach i działają w sposób nieskoordynowany. Przykładem niech będzie zestawienie nieodległych w czasie wypowiedzi panów Marcinkiewicza i Kaczyńskiego.


Komisarz Marcinkiewicz twierdzi, że "wybory polityczne się skończyły, teraz Warszawa stoi przed wyborem swojego lidera" i dodaje, że "partie polityczne mają już swoich reprezentantów w Radzie Warszawy, a teraz przyszedł czas na wybór osoby, która będzie zarządzała miastem".


Tymczasem premier Kaczyński nadaje wyborom znaczenie polityczne, twierdząc, że druga tura będzie bojem o wizję Polski. Zdaniem Premiera wyniki drugiej tury wyborów, będą dla wszystkich sygnałem i jednocześnie zachętą do tego, by dalej robić wszystko, aby program naprawy RP był dalej realizowany i został zrealizowany do końca.


Nie sądzę, żeby ten brak spójności był zamierzonym elementem gry przedwyborczej. Jest on raczej wyrazem braku koordynacji i coraz częściej pojawiającej się refleksji na temat przyszłości własnej partii, wyrażającej się w słowach "lepiej już było".


[źródło: money.pl, onet.pl]

3 x skomentowano. Wpisz swój komentarz!:

Unknown pisze...

Coś mi się jednak wydaje, że Marcinkiewicz wydłużył smycz... jeszcze się nie zerwał, ale jest bliski. Jakby nie dostał stanowiska - to nie bardzo wiadomo, co będzie miał do roboty. Pieniądze na PR i marketing polityczny już wydane - więc gadamy co chcemy - a że odcinanie się od Kaczora Większego - plusuje... to gadamy.

smartur pisze...

Tak, wydłużenie smyczy tłumaczyłoby jego zachowanie. Jeszce parę tygodni i okaże się, jakie jest prawdziwe oblicze Kazimierza :)

Anonimowy pisze...

Miejmy nadzieję, że w przypadku PiS lepiej już było :-)