napisy.org
Zainteresowani już wiedzą, że dzisiejsza "brawurowa" akcja policji doprowadziła do aresztowania 9 osób (niektórzy oficerowie policji powiadają, że 109), które nielegalnie tłumaczyły dialogi filmowe i umieszczały je na serwisie napisy.org. Nikt z aresztowanych nie zdążył zastrzelić się przed odwózką do ciupy, serwis się zamknął i pociągnął w niebyt również swoją konkurencję, np. napisy24.pl...
Do dziś myślałem, że należę do nielicznych złodziei napisów. Fakt ten naiwnie i ze wstydem tłumaczyłem sobie brakiem podręczników do nauki języków farsi, hindi i duńskiego. Cóż, łatwiej przychodziło kliknąć w napisy.org niż powtarzać koniugację czasownika "gå". Sądziłem, że większość z moich znajomych po pierwsze zna te języki, a po wtóre nabywa filmy wyłącznie legalnie. Gdzie? No jasne, że w Empiku, Mediamarkcie lub wreszcie w Sklepie-o-którym-jeszcze-nie-słyszeliście. Z hologramem, banderolą, fakturą VAT, folią, drutem kolczastym i kilogramem ulotek, którymi się podetrzeć nie można, bo śliskie.
Tymczasem tradycyjnie - po wieczornym pacierzu - przeglądam strony i widzę, że żałość w narodzie zapanowała nie do opisania. Olgierd sugeruje, że policja powinna zająć się poważniejszymi sprawami i pisze, że "nielegalne tłumaczenie" może być sformułowaniem mylącym. Pewnie ma coś za uszami, może nawet ściągnął napisy do jakiegoś filmu Jeana-Luca Godarda, bo do Empiku było mu za daleko... Mój znajomek o numerze GG zaczynającym się od 343 ustawił sobie opis "Skąd gliny teraz ściągną napisy?" Ta fałszywa troska podyktowana jest zapewne własnym interesem. Wiadomo, że gliny - jak już odwiozą kumpli swoich szefów do domu - to pasjami oglądają filmy irańskie zakupione w Mediamarkcie. Zakupione legalnie i z polską ścieżką dialogową.
Okazuje się, że nie tylko moi kumple mają marsowe miny. Oto 2 sondy z godziny 22.00:

- jeśli będziemy dalej kraść filmy/napisy - nawet niszowe - to żadnemu dystrybutorowi nie będzie się opłacało wprowadzać ich na polski rynek, i nadal będziemy tkwić w błędnym kole,
- jeśli nie będziemy kraść filmów/napisów, to spadną ich ceny, a te niszowe będą super-tanie, bo powstaną małe firmy (najprawdopodobniej w Zabrzu i Wałbrzychu), które będą dystrybuować mangę, Tarkowskiego i wszystko co tam chcemy.
I tutaj zrobiło się poważnie na 110%. Nie wierzę panu Duszyńskiemu za grosz. Zamknięcie serwisu napisy.org nie wynika - moim zdaniem - z obłąkańczej pasji naprawy świata, jaką autor przedstawił w liście. (Jak wy nie ukradniecie 30 kopii filmu, to ja go dla Was sprowadzę, przygotuję polską wersję, zapakuję do pudełek, sprzedam po 10 zł i razem stworzymy lepszy świat). Nie po to walczy się półtora roku (list pochodzi z 2005 r), aby móc
Jakoś nie wierzę, że po zamknięciu serwisów "napisowych" uda mi się kupić w Polsce film "Passagio per il paradiso". I nawet na serial "Rzym" (sezon 2-gi) pewnie nadal będę czekał, choć chciałbym go kupić legalnie nawet dziś. Nic z tego. Tymczasem napisy muszą zejść do podziemia. Osobiście deklaruję, że będę je kradł tak długo, aż pan Duszyński i jego branżowi koledzy nie zrozumieją, że oprócz pięknych deklaracji ja i moi kumple oczekujemy półek pełnych sensownych/niszowych/ambitnych filmów (od których roi się w necie) a nie deklaracji o naprawianiu świata przez fascynatów z nieistniejących wytwórni. Jesteśmy gotowi za nie normalnie zapłacić - byleby były!
Gdybyście znaleźli powyższe filmy na sklepowej półce, to koniecznie dajcie znać.