Pokazywanie postów oznaczonych etykietą foto. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą foto. Pokaż wszystkie posty

20 maja 2008

Parę zdjęć z Berlina

Wycieczka odbyła się jakiś czas temu, ale dopiero teraz znalazłem chwilę aby uporządkować zdjęcia. Zapraszam na fotobloga.

2 lipca 2007

Nowy fotoblog



Założyłem nowego fotobloga, więc jeśli mnie nie ma tutaj, to jestem tam :) Przeniosłem tam też linki do stron związanych z fotografią. Ten blog oczywiście zostaje i będzie wykorzystywany w miarę potrzeb.

Zapraszam oglądaczy na http://smartur.wordpress.com/

27 czerwca 2007

Źdźbło


Inspired by Mycha :)

26 czerwca 2007

Panorama

To znów Beskid Śląski. Tym razem z nieco innej perspektywy niż w poprzednim poście, choć kolory podobne. To pierwsza panorama jaką zrobiłem (składa się z 7 fotek), więc pewnie kolejne będą lepsze :)

25 czerwca 2007

Smok w Beskidzie Śląskim

17 czerwca 2007

Grzbiet Kamienicki

Odkryliśmy kolejny fajny zakątek w ulubionych Izerach - Grzbiet Kamienicki. W sobotę zrobiliśmy sobie ponad 20 kilometrową wędrówkę po tych okolicach. Ilość mijanych turystów była bliska zeru, bo większość podążała w tym czasie głównym szlakiem Orle - Chatka Górzystów - Stóg Izerski. Spotkaliśmy za to ciekawe zwierzątka, np. kleszcza, lisią mamę z małym i dwa jastrzębie. Z pewnością tam wrócimy, tym razem na rowerze, bo trasy są wymarzone. Fotki można kliknąć, aby powiększyć.








[Wszystkie foty Canon A640, którego dopiero się uczę ;) ]

28 maja 2007

Mozaika marcinkowska






23 maja 2007

Yamato

Widziałem już sporo ciekawych koncertów i wydawało mi się, że mniej więcej wiem, co można zrobić z rytmem. W końcu mistrz Trilok Gurtu czy niesamowita kapela Stomp czynią w tej dziedzinie cuda... Okazuje się jednak, że przedwcześnie chciałem zakończyć zajęcia z rytmiki :)

"YAMATO - The Drummers Of Japan" kolejny raz zagrali we Wrocławiu w ramach trasy koncertowej "SHIN-ON - Rytm Serca". Spośród wielu bębnów na jakich grali największy (prawie 5 metrów średnicy) obsługiwany był "pałeczkami" o wadze 3,5 kg, które podobno muzycy robią sobie sami!

Ich muzyka jest istotnie niesamowicie energetyczna i z uwagi na częstotliwości słyszy się ją całym ciałem, nawet z zamkniętymi uszami :) Okazuje się, że ten poziom mistrzostwa jest osiągalny dzięki połączeniu geniuszu muzycznego z ćwiczeniami fizycznymi. Różne ciekawostki o YAMATO znajdziecie na ich stronie.














[Tylko 3 pierwsze zdjęcia są mojego autorstwa (se k800i).
Resztę znalazłem tutaj. Nie znalazłem niestety autora -
jeśli ktoś wie, kto je zrobił, to proszę o informację]

21 maja 2007

Nielegalnie na Stawach Milickich

W niedzielę byliśmy na rowerach na Stawach Milickich. Spora atrakcja i warto tam pojechać. Stawy są "zabytkowe" - pierwsze powstały w XIII wieku. Dziś jest tam wielkie gospodarstwo rybackie i rezerwat ptactwa wodnego - widoczki w połączeniu z odgłosami tworzą niesamowitą atmosferę.









Niestety wyjazd był... nielegalny. Do rezerwatu wprawdzie można wejść, ale problem pojawia się, gdy dojdzie do spotkania ze Strażą Rybacką, która - jak się dowiedzieliśmy od pana z terenówki z napisem "Stawy Milickie" - karze mandatami za takie wycieczki. W okolicach stawów wyznaczono wprawdzie 2 ścieżki rowerowe, ale dla ktoś, kto serio traktuje jazdę na rowerze i obserwacje przyrody, przejazd tymi ścieżkami może stanowić wyłącznie wstęp do prawdziwych atrakcji. Ale te prawdziwe są niedostępne...

Nie wiem dlaczego Państwowy Zakład Budżetowy Stawy Milickie uniemożliwia ludziom zwiedzenie okolic stawów. Chętnie zapłaciłbym za wstęp (i zapewne nie tylko ja), mój wpływ na środowisko naturalne jest znikomy, nie mam też zamiaru nielegalnie odławiać karpia. Nawet pan z terenówki (jak sądzę pracownik przedsiębiorstwa) przyznał, że "jeśli chodzi o turystów, to jest to beznadziejnie zorganizowane".

2 maja 2007

Rzym

Znowu pojechaliśmy do Rzymu. Tym razem 7-osobową ekipą. Szczęśliwie udało nam się zarezerwować lot i duży apartament. Lotu nie przełożyli a apartament był naprawdę duży. Raz nawet zagraliśmy w nim w golfa!



Już na miejscu uruchomiliśmy maszynki czasu w naszych głowach i w drogę: poprzez czasy Leonarda da Vinci i Michała Anioła aż do Platona i Sokratesa.



Rzymianie od tysięcy lat beztrosko przerabiają, przystosowują i adaptują pozostałości przeszłości, wpisując się tym samym w historię Wiecznego Miasta. Czasem jest chaotycznie i brudno, ale mimo to miasto ma w sobie wielką siłę przyciągania.



Brak dbałości o otoczenie wielu rekompensuje dbałością o własny wygląd. Spośród licznych formacji policji niektóre wyglądają tak, jakby ich jedynym poważnym obowiązkiem było noszenie mundurów paradnych.



Z ruchliwego centrum łatwo uciec na spokojniejsze i urokliwe Trastevere (Zatybrze). Wąskie uliczki, knajpki i atmosfera przypominająca trochę atmosferę weneckich miasteczek portowych. Następnym razem poszukam lokum w tej dzielnicy.



Zgodnie z planem odwiedziliśmy sporo knajp. O pozostawaniu resztek pokarmowych nie mogło być mowy...



Widzieliśmy miejscowe anioły...



... ale mieliśmy też swojego, przenośnego.



A tutaj parę fotek z Pompejów:

Wezuwiusz - sprawca tragedii i konserwator zabytków w jednym.



Stronnictwo Czerwonych Czapeczek. Były też Żółte i Białe.



Canis Lupus Familiaris o wadze 100 kg (tak na oko) i wdzięcznym imieniu Giovanni ;)



Chwila ciszy.

[Zdjęcia wykonane po połowie
aparatem Konica Minolta Z5
i komórką Sony Ericsson K800i]

7 kwietnia 2007

Dyslektycy



Fojer dupnie sie hajco