14 maja 2007

Góry Izerskie

W ostatni weekend pojechaliśmy z Mychą na rowery w Góry Izerskie. Było fajnie - mimo, iż pierwszy dzień przywitał nas temperaturą 8°C i serią deszczów przelotnych.

Poniżej parę fotek, które można se powiększyć klikaniem:

Rzeka graniczna Izera i droga ze schroniska Orle do Chatki Górzystów. Jeśli ktoś ceni samotność, to w pogodne, letnie dni radzę unikać tej trasy - płynie nią rzeka turystów z Polski, Czech i Niemiec ;)


Mleczyk. W tym samym czasie we Wrocławiu do wspomnień odeszły nawet dmuchawce, o mleczykach nie mówiąc...


Znowu Izera, która zawdzięcza herbaciane zabarwienie wody licznym torfowiskom, przez które przepływa. Kiedyś zdarzyło mi się nawet w niej wykąpać...


Młodociana szyszka.


Jeden z dopływów Izery.


Nie ma drzew? No to będą. Pamiątką katastrof ekologicznych, jakie nękały Izery i Sudety przez dziesiątki lat jest metoda sadzenia drzew. Dziś w miarę możliwości sadzi się różne gatunki, zamiast monokultury świerkowej.


Jedyny ocalony budynek w przedwojennej wsi Gross Iser. Dawniej szkoła a dziś schronisko Chatka Górzystów.


W tle Hala Izerska.

9 x skomentowano. Wpisz swój komentarz!:

Anonimowy pisze...

"wyłaziłem" tam na Wysoką Kopę ;-)

smartur pisze...

-> A.W.

Ha! Mam sentyment do tego miejsca :)

Jak byliśmy łebkami, to włażąc na Wysoką Kopę (czerwonym szlakiem od strony Świeradowa), wyobrażaliśmy sobie, że tak musiała wyglądać wyprawa hobbitów: turzyce po pachy, bagno co krok, dziwne rośliny, zwalone i spruchniałe pnie w poprzek szlaku...

Jak byłem już niby dorosły, to pojechałem rowerkiem (z sakwami) szczytem pasma Sudetów, a więc i przez Izery. Głupi byłem, bo nie uwzględniłem obserwacji z dzieciństwa. Na odcinku Stóg Izerski - Mokra Przełęcz rowerek i cały ekwipunek trzeba było ponieść na plecach.

Tak w ogóle, to Wysoka Kopa ma zaledwie 1126 m, ale zaliczyli ją kiedyś do Korony Polskich Gór (czy jakoś tak). Pewnie też na bazie wspomnień z dzieciństwa :)

Ciekawe i dziwne są te górki. Bardzo je lubię. Jak będziesz się wybierał, to daj znać :)

Anonimowy pisze...

no nie wiem smartur sam na sam w górach z endrju? Ktoś może nie wrócić :)

Kurcze sam chętnie bym pojechał na taką wycieczkę.
Jak będziesz się wybierał, to daj znać :)

ps zdjęcia robiłeś komórką?

smartur pisze...

-> Brocha

"sam na sam w górach z endrju? Ktoś może nie wrócić :)"

Sam jestem ciekaw, jakby było, ale góry raczej zbliżają :) Wyobraź sobie: burza z piorunami, deszcz pada poziomo a my sami w górskiej chatce zawzięcie spieramy się w kwestii zmiany konstytucji... Taką rozmowę zapamiętujesz na całe życie!
A poza tym nasze stanowiska czasem są zbieżne - patrz post i komentarze na blogu A.W. w sprawie młodych Izraelczyków...


"Jak będziesz się wybierał, to daj znać :)"

W tym roku muszę poprawić kondycję, bo chcemy z Mychą pojechać na Islandię... więc planujemy tam być conajmniej 2x w miesiącu na rowerze albo pieszo. Reflektujesz w ten weekend? Możemy zrobić wypad bloggerów - Arqsa i Olgierda mogę wyciągnąć, bo mam ich pod ręką :)


"zdjęcia robiłeś komórką?"

Tak. Powiem Ci, że do takich niezobowiązujących wypadów to wystarcza. Owszem - brak zooma, ale jaki komfort użytkowania :]

Anonimowy pisze...

Ostatnio pracuje nad przywróceniem formy - więc może taki wypad na łikend nie byłby zły. Tylko czy mnie żona puści ? :)

W sumie w górach jeszcze nigdy nie jeździłem.

Anonimowy pisze...

No tak, z tą wioską to faktycznie "dziwna sprawa" była.
A w Stołowych resztki wsi widziałeś?

smartur pisze...

-> Brocha

Żony się nie pyta. Żonę się zabiera ze sobą :)

Anonimowy pisze...

z żoną tym razem nie da rady, bo jest w 5 miesiącu ciąży, ale się zgodziła ona zrobi wszystko, żebym stracił parę kilosów :)

Unknown pisze...

A znacie może legendę o kamieniu narzeczeńskim http://www.swieradow-zdroj.com/news/turystyka/artykul/legendy-izerskie-niezwykla-historia-narzeczenskiego-kamienia